droga do sukcesu

Żyjesz tak, jak inwestujesz w siebie… „Jeżeli nie masz czasu na osiąganie własnych celów – pracujesz nad osiągnięciem celów innych ludzi…”

Emptiness 28 listopada, 2008

Filed under: film,prywatniej — elemiah @ 5:32 pm

Twórczość mojego przyjaciela. Jeśli masz dobry nastrój lepiej  nie oglądaj – możesz go sobie popsuć…

P.S. Poznaj kobiecą stronę rozwoju. Wejdź na drogadosukcesu.pl

 

to mnie dziś wzrusza… 25 listopada, 2008

Filed under: film,prywatniej — elemiah @ 9:16 pm

nie wiem co mi jest… płaczę na tym jak dziecko

a zaczęło się od tego, na tym też płaczę (niestety logo na końcu psuje wszystko)

płacz na reklamie nie jest chyba czymś dobrym

P.S. Poznaj kobiecą stronę rozwoju. Wejdź na drogadosukcesu.pl

 

Czy ta strategia pomoże? 24 listopada, 2008

Filed under: darmowe e booki - w prezencie dla Ciebie — elemiah @ 4:03 pm

strategia-sukcesu-firmyTemat dla mnie na czasie… Własnie się zmagam ze swoim pierwszym e biznesem… Jako ossesek w dziedzinie biznesu, jestem bardzo zainteresowana wszystkimi radami… Wiem jedno, strategia jest niezbędna… Czy akurat ta? Trzeba poznać, by się przekonać…

Strategia Sukcesu Firmy – fragment

a Ty co sądzisz o tej strategii?

To nowa pozycja więc w promocji…

Strategi Sukcesu Firmy – całość

P.S. Poznaj kobiecą stronę rozwoju. Wejdź na drogadosukcesu.pl

 

Motywacja bez granic… 23 listopada, 2008

cf2fd7dc0c902c580ff20e269cddba8e500x500Już o tym pisałam, ale jest to na tyle istotne, że ośmielę się powtórzyć. Jeśli jeszcze nie czytaleś e booka Motywacja bez granic zrób to koniecznie, tym bardziej, że możesz ją pobrać zupełnie za darmo (tylko do końca listopada). Szkoda zmarnować taką okazję! Jestem przekonana, że ta książka sprawi, że co najmniej raz doznasz olśnienia. Ja dostałam olśnienia wielokrotnie. Nie tylko przeczytam ją jeszcze kilka razy, ale dokładnie ją przerobię stosując się do wskazówek Nikodema…. Warto!!!

P.S. Poznaj kobiecą stronę rozwoju. Wejdź na drogadosukcesu.pl

 

czas wyruszyć w drogę… 22 listopada, 2008

Filed under: prywatniej — elemiah @ 11:43 am

70680063_b2a34fb203Ten post powstał jakiś czas temu…

Jeszcze jedna życiowa refleksja. Nie wiem co mi jest, że stałam się taka sentymentalna. Właściwie kiedyś nie przywiązywałam wagi do symbolicznych dat, tym bardziej urodzin. Jednak tym razem jakoś bardzo refleksyjnie podchodzę do tematu. Skończyłam pierwsze ćwierćwiecze. To był czas w którym, dużo dostawałam, byłam prowadzona, uczona. Właściwie mój wybór ograniczał się do „zgadzam się”, „nie zgadzam się”. To pierwsze ćwierćwiecze to jakby czas „pakowania mojego plecaczka”. Rodzina, bliscy, nauczyciele, znajomi pakowali mi różne rzeczy, dali mapę i uczyli ją czytać, dostałam rady gdzie warto dojść, czego unikać… ale teraz muszę zabrać cały ten bagaż i wyruszyć w swoją podróż. Sama muszę wybrać dokąd pójdę, jaką drogę wybiorę i jaki ekwipunek z plecaczka wykorzystam. To czas mojej odpowiedzialności, na razie za samą siebie. Postanowiłam, że jak najlepiej wykorzystam wszystko to co dostałam i za co jestem tak bardzo wdzięczna. Jednak to nie koniec. Prawdopodobnie jeszcze w tym ćwierćwieczu przyjdzie mi pakować plecaczek innej osóbki, mam nadzieję, że będę miała komu. Postaram się aby to co zapakuję do innego plecaczka było dobre, wartościowe i pozwoliło osiągnąć wymarzony cel… Czy mi się uda? Zobaczymy w pięćdziesiąte urodziny. Wtedy też, wyjawię marzenia i zaplanuję cele na trzecie ćwierćwiecze.

P.S. Poznaj kobiecą stronę rozwoju. Wejdź na drogadosukcesu.pl

 

Dzień życzliwości i pierwszy śnieg.

Filed under: prywatniej — elemiah @ 11:17 am

dzien_zyczliwychOby każdy dzień był dniem życzliwości.

Chciałam, podziękować wszystkim czytającym ten blog, wszystkim, którzy pozostawiają tu swoje komentarze i wszystkim, których znam osobiście za całą ogromną życzliwość jaką od Was dostałam. Nie mam pojęcia jak się odwdzięczyć. Powiem tylko, że możecie na mnie liczyć i zrobię wszystko byście się nie zawiedli. Życzę wszystkim, także sobie byśmy żyli w życzliwym świecie. Byli życzliwi i spotykali się z życzliwością, na każdym kroku.

Wczoraj miałam dyżur fundacyjny. Piątkowe popołudnie, oddział hematologii. Uwielbiam tam chodzić. Są tam fantastyczni ludzie, zarówno pacjenci jak i wspaniały personel. Życzliwość na każdym kroku, nie tylko w dzień życzliwości. Tyle wiary i siły, cierpienie bohatersko znoszone. Tak bardzo wszystkich podziwiam i tyle się uczę. Siedziałam sobie na sali. Jasno, ciepło. Szczęściu mężczyzn -uśmiechnięci, żartujący. Wymieniali się zdjęciami swoich rodzin, dzieci, wnuków, opowiadali o życiu i pasjach. Za oknami padał śnieg. Było tak cudownie. Myślę, że chodzę tam głownie dla siebie, może nawet z czystego egoizmu, bo mi tam dobrze wśród tylu wspaniałych ludzi. Skoro to egoizm, to może przynajmniej dobrze ukierunkowany, wiec warto.

P.S. Poznaj kobiecą stronę rozwoju. Wejdź na drogadosukcesu.pl

 

Nagość duszy…

Filed under: prywatniej — elemiah @ 10:48 am

akt_03Ostatnio pisałam dużo bardzo osobistych postów, zostało to zauważone i oczywiście pojawiły się pytania, dlaczego? Szczerze, sama się zastanawiam, czy nie za dużo ekshibicjonizmu i po co mi to… Myślę, że z kilku powodów. Po pierwsze, żeby to z siebie wyrzucić. Pisanie tych postów bardzo mi pomogło. Zebrałam myśli, ugasiłam emocje i nabrałam do wszystkiego dystansu. Po drugie, uzyskałam wsparcie, a to dla mnie bardzo ważne. Po trzecie, chcę być prawdziwa, mam wady zalety, wzloty i upadk. Po czwarte, chcę pokazać, że „droga do sukcesu”, czy jakakolwiek inna droga życia nie jest łatwa, są zakety i przeszkody, ślepe uliczki i ciemne zauki, ale nie należy się nigdy poddawać… Po czwarte, taka publiczna deklaracja „walki”, jest dla mnie ogromną motywacją do działania, daje mi siłę… To chyba tyle, mam nadzieję, że nikogo nie uraziłam zbyt dużą otwartością…

P.S. Poznaj kobiecą stronę rozwoju. Wejdź na drogadosukcesu.pl

 

Zrozumieć własne ciało…

Filed under: prywatniej — elemiah @ 10:09 am

jing-jangJak nie urok to… przemarsz wojsk!!! ale i tak się nie poddam. Wczoraj byłam na usg. Miałam już jedno w tym roku, regularnie chodzę do lekarzy i robię badania, więc byłam pewna, że jestem absolutnie zdrowa. Niestety okazało się, że mam problem. Nie będę wdawała się w szczegóły, bo i tak ten blog stał się zbyt ekshibicjonistyczny, ale diagnoza mnie zmartwiła. Moja 2 letnia walka przestała mieć wartość, znalazłam się w punkcie wyjścia. Na szczęście zmiana została wcześnie wykryta i nie grozi mojemu ogólnemu zdrowiu czy życiu, ale czeka mnie kolejna długa (może kilkuletnia) droga leczenia. Właściwie czemu o tym piszę? Bo zaszła we mnie ogromna zmiana w moim sposobie patrzenia na rzeczywistość i chcę się nim podzielić. Kiedyś byłabym wściekła i załamana. Dziś inaczej na to patrzę: oczywiście marudziłam i żaliłam się rodzinie i znajomym, ale tak w środku czuję się spokojna. Jestem wdzięczna, że można to wyleczyć, traktuję to jako kolejne wyzwanie i wiem, że będzie dobrze. No i sprawa najtrudniejsza. Jako przyszły psycholog nie powinnam tego pominąć, choć to bardzo trudne. Skoro wyznaję teorię, że umysł, dusza i ciało są ze sobą powiązane, to muszę dokładnie zastanowić się nad swoim przypadkiem. Dlaczego moje ciało ciągle się psuje? Co chce mi przez to powiedzieć? Co muszę zmienić? A może powinnam siebie jeszcze zapytać jakie mam zyski z ciągłego chorowania? Jak mogę inaczej je osiągnąć? Muszę nawiązać, głębszy kontakt ze swoim ciałem. Teraz wyraźnie czuję, że leczę problemy, ale nie leczę ich przyczyny, więc problemy będą ciągle wracały.

P.S. spokój o zdrowie mojego tatusia zakłócił lekarz prowadzący, który twierdzi, że konieczna jest ransplantacja… co tu teraz robić?

P.S. Poznaj kobiecą stronę rozwoju. Wejdź na drogadosukcesu.pl

 

dobre wiadomości… 20 listopada, 2008

Filed under: prywatniej — elemiah @ 12:24 pm

slonce1Uśmiecham się szeroko 🙂 Dziękuję wszystkim za cudowne wsparcie, zarówno słowami jak i czynami. Dziękuję za cudowny odzew w związku z akcją zbierania książek, czekam na przesyłki i nowe osoby chcące pomóc. Chyba nawet niedługo zrobię listę z podziękowaniami 🙂

Wczoraj też zaświeciło światełko w tunelu. Byliśmy u specjalisty powiedział mniej więcej tak „wprawdzie w wątrobie ma Pan wszystko oprócz wątroby, ale postawię Pana na nogi” – cudowne słowa prawda??? tato dostał skierowania na kolejne badania i nowe leki… Lekarz nic nie mówił o transplantacji i pozwolił tacie leczyć sie w domu, a nie w szpitalu – cudownie prawda? Wierzę, że wszysko zmieni się na dobre. Jeszcze raz dziękuję za wsparcie 🙂

P.S. Poznaj kobiecą stronę rozwoju. Wejdź na drogadosukcesu.pl

 

Dzikość serca. Tesknoty męskiej duszy 19 listopada, 2008

Filed under: książki — elemiah @ 11:08 pm

225131Na szczęście nie spędzam czasu tylko na dołowaniu się. Nadal czytam. Właśnie skończyłam czytać, coś co na pewno odmieni moje życie. Jak? Odmieniło się moje spojrzenie na mężczyzn i spojrzenie na mojej miejsce na tym świecie, więc już nic nie jest takie jak było. Polecam tą książkę każdemu mężczyźnie i każdej kobiecie będącej z mężczyzną. Gwarantuję rewolucję w waszym myśleniu.

Więc wypożycz albo kup Dzikie serce. Tęsknoty męskiej duszy i przeczytaj jak najszybciej. Lektura obowiązkowa. 🙂

P.S. Poznaj kobiecą stronę rozwoju. Wejdź na drogadosukcesu.pl

 

Oby to było już dno… 18 listopada, 2008

Filed under: prywatniej — elemiah @ 8:16 pm

e4279e4485f1db79d3c0312ab19b55c5Mam nadzieję, że sytuacja osiągnęła już punkt krytyczny. Błagam, niech to już będzie koniec spadania w dół. Brakuje mi sił…

Tato ma paskudną diagnozę i źle to przyjął. Właśnie dzwoniła rodzina, że z moją babcią – mamą mojego taty, jest bardzo źle i jutro jedzie do szpitala – nowotwór. To dobije mojego tatę. Dzwoniła mama jednej dziewczynki z którą pracuję – nagle dostali miejsce w sanatorium i wyjeżdżają, dodatkowo wyjazd ich dużo kosztuje więc do końca roku mam nie przychodzić, bo ich nie stać na moją pomoc. Druga dziewczynka wyjeżdża w grudniu do Szwecji, też się o tym dziś dowiedziałam. Grześ z którym ciągle mieszkam nie ma nadal pracy. Skoro ja też właśnie swoją straciłam to nie wiem co teraz, zatrudnię się w McDonald’s, a tak bardzo nie chcę. I do tego takie małe porażki: nie pojechałam do lekarza na, którego długo czekałam, bo Pani z informacji telefonicznej  podała mi zła ulicę i nie trafiłam. A na deser Grześ oświadczył mi, że mnie nienawidzi… Zasłużyłam sobie, za dużo na niego naciskałam. Jest mi okropnie przykro, jedyne co mogę powiedzieć ,to to, że czuję taką ogromną presję…

No nic mam nauczkę.

Nauczka 1. Zanim coś zrobię, gdzieś pojadę itp. sama dokładnie sprawdzam, gdzie co jest.

Nauczka 2. Mam wybór, albo liczę na siebie, albo jeśli już liczę na kogoś, to nie powinnam mieć zbyt dużych oczekiwań i brać pod uwagę porażkę… Nie będę już więcej stawiała wszystkiego na jedną kartę, gdy to nie ja za tą kartę odpowiadam.

Dobra, szukam jasnych stron. Jakiegoś punktu zaczepienia, żeby nie zwariować. Mam. Artykuł Nowe spojrzenie na… kryzys…. Tak bardzo chcę już być w punkcie „C” i zacząć piąć się do puntu „D”. Wierzę, że z tato i babcia wyzdrowieją, ruszę ze swoim e biznesem i wszystko dobrze się skończy. Spotkam także, wielu przyjaciół i moje życie się odmieni. Liczę, że będzie jak na tym obrazku, który umieściłam na samej górze tego artykułu. Już spotkałam kilka dobrych dusz, które mi pomagają. Dziękuję. Trzymajcie z mnie kciuki, bardzo potrzebuję wsparcia.

Na duchu trzyma mnie też książka, którą teraz czytam Motywacja bez granic. Trafia w samo sedno, podnosi na duchu, ratuje mi życie – przynajmniej to psychiczne. Jak tylko będę mogła ozłocę Pana Nikodema. Na razie powiem: Tak bardzo Panu jestem wdzięczna za napisanie i udostępnienie tej książki.

P.S. Poznaj kobiecą stronę rozwoju. Wejdź na drogadosukcesu.pl

 

i co dalej? nie poddam się… 17 listopada, 2008

Filed under: prywatniej — elemiah @ 7:02 pm

feather_angel_wingsodebrałam dziś wyniki biopsji taty… całą stronę naukowego opisu podsumowuje jedno zdanie: „marskość kompletna, dokonana”…

na początku załamałam się i płakałam. Jednak tak nie można, to nic nie da, czas na ogarnięcie się…

Obejrzałam po raz kolejny The Secret i postanowiłam myśleć pozytywnie… Nie jest mi jeszcze łatwo, bo emocje są świeże i bardzo silne… Co możemy zrobić? Jutro mama idzie dowiedzieć się jak wpisać tatę na listę oczekujących na przeszczep… Gdy tatuś będzie już na liście, zgłoszę się na badania, by sprawdzić czy mogę zostać dawcą fragmentu wątroby… na razie tyle…

P.S. Poznaj kobiecą stronę rozwoju. Wejdź na drogadosukcesu.pl

 

osobista refleksja…

Filed under: prywatniej — elemiah @ 3:21 pm

pole_003Wczoraj skończył się rok 24 rok mojego życia. Był dla mnie trudny. Ogromne zmiany, które w tym roku zaszły wiązały się głownie ze stratą. Zrezygnowałam z tego, co choć nie było dobre dla mojej przyszłości, było mi znane, wygodne i wydawało się bezpieczne. Zmiana sposobu życia wiązała się z nauką wszystkiego od początku, a jak to bywa na wczesnym etapie zdobywania umiejętności – spotykało mnie więcej porażek niż sukcesów. Choć z każdej z nich wyciągnęłam wnioski i naukę na przyszłości, nie było łatwo. Poczucie straty i przegranej jest przytłaczające

Czuję się teraz jak rolnik, który wszystko co miał w spichlerzu zasiał i patrzy na puste jeszcze pole i jedyne co może zrobić to czekać…. Dopiero zasiałam ziarenka i na plony trzeba będzie jeszcze czekać. Zastanawiam się teraz czy ziemia była odpowiednio uprawiona, czy dostatecznie żyzna, czy ziarenka wykiełkują, czy będą mogły wydać plon? Ech na razie nie widzę nic, ziarenka nawet nie wzeszły… a gdy wzejdą, czy będę potrafiła opiekować się małymi roślinkami, by dały plon? Czuję się taka zagubiona. Wiem, że postaram się zaopiekować nimi jak potrafię najlepiej, będę je nawozić, chronić przed chwastami, ale czy mi się uda?

Zdaję sobie sprawę z tego , że nie wszystkie ziarenka wzejdą i nie wszystkie roślinki dadzą plon. Dowiem się wtedy dlaczego, wyciągnę wnioski z każdej porażki, zdobędę doświadczenie i następnym razem zrobię lepiej to co zrobiłam źle…

Jeśli dane mi będzie zebrać plon, wiem, że większość zasieję z powrotem. Część ziaren dam innym i poproszę, żeby też je zasiali. Wiem też, że część zostawię w spichlerzu. Takie napięcie i brak poczucia bezpieczeństwa jakie odczuwam teraz w związku z „pustym spichlerzem” jest dla mnie potwornie trudne do zniesienia….

Jeśli chodzi o moje relacje z ludźmi. To był rok spędzony z Grzesiem. Gdy się poznaliśmy było wspaniale, było też wspaniale przez kilka kolejnych miesięcy. Nasze drogi biegły idealnie równolegle. Niestety nie trwało to długo. Bardzo się zmieniłam, zmieniła się też moja droga. Grześ nadal idzie swoją, więc nasze drogi zaczęły się rozchodzić, aż w pewnym momencie straciliśmy siebie z oczu. Nie jestem w stanie zrezygnować ze swojej ewolucji i mojej drogi nawet dla tak wspaniałej osoby jaką jest Grześ. Dlatego kilka dni temu stwierdziliśmy, że lepiej będzie się rozstać póki można to zrobić w przyjacielski sposób. Cóż, muszę teraz iść sama i boję się bardzo, ale trzeba ponosić konsekwencje swoich decyzji. Może kiedyś spotkam kogoś, kogo droga będzie równoległa z moją… może…

Na razie postaram się odzyskać przyjaciół z którymi kontakt karygodnie zaniedbałam, postaram się też zdobyć nowych… Nie chcę zupełnie sama iść przez życie.

Ten rok to również czas w którym musiałam się zetknąć z poważną groźbą utraty bliskich. Nagle do naszego domu wdarła się ciężka choroba, przyniosła cierpienie i strach. Cóż nie możemy jej wyrzucić, ale możemy nauczyć się z nią żyć i starać się ją oswoić by stała się mniej przerażającą i groźna… Czy się nam uda? Zmieniło się też funkcjonowanie rodziny, kiedyś dom otwarty pełen gości dziś spokojny, cichy i senny…

Marzenia… też się zmieniły… nie patrzę tylko na przyszłość, patrzę też na jutro i doceniam każde dziś… Oczywiście w tym roku spotkałam też kilku wspaniałych ludzi, którzy mi bardzo pomagają… Dziękuję.

Cóż, muszę zaakceptować wszystkie ogromne zmiany i odnaleźć swoje miejsce w nowej rzeczywistości.

Dziękuję, potrzebowałam się wygadać.

P.S. Poznaj kobiecą stronę rozwoju. Wejdź na drogadosukcesu.pl

 

25 urodziny… 15 listopada, 2008

Filed under: prywatniej — elemiah @ 11:58 pm

przepis_tort_sachera_2465993Tak, dziś kończę 25 lat… hmm… na razie zamiast radości czuję przygnębienie…

Zakończyłam swoje pierwsze ćwierćwiecze. Czas dzieciństwa został ostatecznie zamknięty, pora rozpocząć okres prawdziwej dorosłości… co przyniesie mi kolejny rok i drugie ćwierćwiecze?

P.S. Poznaj kobiecą stronę rozwoju. Wejdź na drogadosukcesu.pl

 

Motywacja bez granaic… i promocja bez granic 13 listopada, 2008

Filed under: darmowe e booki - w prezencie dla Ciebie,motywacja — elemiah @ 6:30 pm

motywacja-bez-granicTego jeszcze nie było… Jedna z najlepszych książek motywacyjnych do pobrania zupełnie za darmo.

Przekonaj się sam!!!

Motywacja bez granic – gratis!!!

Cudowna książka, świetne porady dla każdego i balsam dla duszy podczas kryzysu… Polecam!!!

P.S. Poznaj kobiecą stronę rozwoju. Wejdź na drogadosukcesu.pl