droga do sukcesu

Żyjesz tak, jak inwestujesz w siebie… „Jeżeli nie masz czasu na osiąganie własnych celów – pracujesz nad osiągnięciem celów innych ludzi…”

O „Sekrecie” subiektywnie… 9 czerwca, 2008

Obserwując najczęściej czytane wpisy zorientowałam się, że dominuje „Sekret”, bardzo się cieszę. Sama właśnie teraz czytam go po raz drugi – potrzebowałam ponownej inspiracji. Jest to książka do wielokrotnego czytania, wymaga zmiany sposobu myślenia a to nie jest proste. Wielokrotne czytanie pomaga rozwinąć nowe nawyki i złamać stare. Czytając książkę ponownie, za każdym razem odkryjemy coś nowego.

Książka ta wywołuje wiele kontrowersji i pytań „prawda, czy nie prawda?” Może to zbyt piękne żeby było prawdziwe?

Może, a może nie. Nie ma twardych podstaw empirycznych na udowodnienie „prawa przyciągania”, ale może jeszcze nie ma? Nie odrzucałabym czegoś tylko dlatego, że jeszcze nie umiemy tego udowodnić. Wszelkie wielkie odkrycia wiązały się z łamaniem wielkich paradygmatów.

Przyjęcie filozofii tej książki dla Polaków może być wyjątkowo trudne. Niestety uwielbiamy narzekać i zwalać winę na otoczenie. (przepraszam za uogólnienia) Branie odpowiedzialności za siebie nie jest nasza mocna strona, może i pracujemy ciężko, ale nie mądrze. Myślę, że też tak żyjemy. „Sekret” głosi -myśl pozytywnie, wizualizuj – niby banalne, ale tak na prawdę to ciężka praca. Trzeba pokonać stare schematy, trzeba dużej samoświadomości i samodyscypliny, obserwowania własnych uczuć i myśli oraz odpowiedniego ich przekształcania. Wcale nie jest łatwo z gbura stać się człowiekiem pełnym entuzjazmu i miłości. Zwłaszcza gdy żyło się jako gbur przez długie lata. Taka przemiana wymaga ogromnego wysiłku. Uważam, jednak, że warto go podjąć. Gdy każdy z nas zadba choćby o siebie, weźmie swój los w swoje ręce, przestanie być ofiarą, a stanie się kreatorem, choćby własnej rzeczywistości, świat się ogromnie zmieni. Otaczająca nas obawa, że bogaci żyją kosztem biednych, że szczęście to grzech są nieuzasadnione. W końcu ogólny poziom życia się zwiększa, nawet najbiedniejsi teraz żyją lepiej niż najbiedniejsi setki lat temu. Owszem przepaść między bogatymi a biednymi jest ogromna, ale wielu ludzi po prostu nie robi nic by zminieć swoj los. Czy warto stosować się do praw opisanych w książce? Uważam, że warto. Pozytywne myślenie nie może zaszkodzić. Wprost przeciwnie jest wiele dowodów na to, że może bardzo pomóc. Oczywiście nie może zastąpić nim działania, ale może by świetną motywacją. A co jeśli nic się nie zmieni? Jak nie spróbujesz to i tak nic się nie zmieni, więc co najwyżej bedziesz w miejscu w którym jesteś, żadna strata. Co się stanie jeśli się zmieni? Przygotuj się na sukces. Jak się zmotywować? Rób listę „dowodów działania sekretu”, obserwuj uważnie świat, a na pewno je odnajdziesz. Mam taką listę, codziennie jest dłuższa – jest świetną motywacją.

A jakie jest Twoje zdanie?

Tym, który nie czytali poleca.

Sekret – Rhonda Byrne

Polecam także książkę na której między innymi inspirowany był Sekret: , „Naukowa metoda wzbogacania się” Wallace’a D. Wattlesa jest to prezent od właściciela błoga „Sekret życia w obfitości” Pobierzesz ją odwiedzając ten link.

Sekret życia w obfitości

P.S. Poznaj kobiecą stronę rozwoju. Wejdź na drogadosukcesu.pl

 

1 Responses to “O „Sekrecie” subiektywnie…”

  1. Joanna Says:

    Zdecydowanie strawniejszy był dla mnie film niż książka. Jest napisana strasznymi propagandowymi amerykanizmami, dla mnie było to męczące. A same idee – niewiele nowego. Razi też zbytnie nastawienie na bogactwo materialne, choć przecież można wszystkie idee stosować do bogacenia życia w ogóle, a nie jedynie portfela.


Dodaj odpowiedź do Joanna Anuluj pisanie odpowiedzi